Komentarze: 2
Pół nocy się zamartwiałam. Zastanawiałam się, czy on mnie kocha, czy nie... Sprawa robi się poważna. Chcę sobie załatwić pigułki antykoncepcyjne... Ale nie zamierzam tracić dziewictwa z człowiekiem, który nie darzy mnie miłością! Kiedyś sądziłam, że przeżyję to podczas nocy poślubnej, później, że z facetem, z którym będę miała jakąś przyszłość... Poprzeczka się obniża: teraz chciałabym mieć pewność, że on mnie kocha! Nie tylko lubi, pragnie...
Ja oszalałam na jego punkcie. Wczoraj po zajęciach na uczelni pojechałam do jego pracy z obiadem. Kilka dni temu przyjechałam do niego wieczorem, mimo że miałam inne plany, bo napisał, że źle się czuje. Kłamię, żeby się z nim spotkać. A on... Od tygodnia jest jakoś inaczej. Poezja się skończyła, magia gdzieś niknie... "Byliśmy romantyczni, teraz czas na realizm" -powiedział wczoraj pół żartem, pół serio. - "Muszę mieć kobietę, bo nie wytrzymam". Coraz częściej daje mi do zrozumienia... Byłby problem, gdybym go nie pragnęła. Jednak zanim będziemy się kochać, chciałabym usłyszeć od niego te dwa magiczne słowa... Chciałabym mieć pewność, że będziemy ze sobą chociaż rok. On jest bezpośredni, ale z okazywaniem czułości nie idzie mu ostatnio najlepiej... Wczoraj patrzył na mnie tak ciepło, uśmiechał się; ale to mi nie wystarcza... Błagam, poradźcie mi, jak mam się przekonać o jego przywiązaniu, jak sprawdzić, czy on czuje podobnie jak ja??? Zapytać wprost? Wcześniej dyskretnie się wypytywałam (przysłał mi sms "masz moje serce" i chciałam się upewnić) i wynikało z tego, że raczej tak. Cholera... dziś mijają trzy tygodnie odkąd się znamy, i nie było ani jednego dnia, abyśmy się nie spotkali chociaż na dwie godziny. Może za wcześnie na jakieś głębsze uczucia... ale tymbardziej za wcześnie na miłość fizyczną!!! Co ja mam zrobić.......