paź 07 2006

Kobiecość


Komentarze: 2
Jestem już k o b i e t ą. Aż nie mogę w to uwierzyć! Po trzech tygodniach znajomości... W wieku 21 lat. Wczoraj zapytałam go wprost: "Kochasz mnie?". Odpowiedział, że nie wie. Kiedy w nocy wróciliśmy do tego tematu, powiedział, że najprawdopodobniej kocha mnie tak, jak ja jego; bo po tak krótkiej znajomości trudno mówić o jakimś głębokim uczuciu. Nocowałam u niego. Wszystkim nałgałam, że idę na imprezę z koleżanką. To była moja trzecia noc u niego. Wiedziałam, że będą pieszczoty, ale nie spodziewałam się, że stracę ten kawałek skóry -symbol niewinności, czystości (piszę symbol, bo nie określiłabym siebie w ten sposób, skoro już z pierwszym chłopakiem trzy lata temu zaszłam dość daleko. Kochałam się z mężczyzną (w pełnym znaczeniu tego słowa, w końcu on nie jest jakimś żółtodziobem). Jak to dziwnie brzmi... zdumiewa mnie szczerze sama świadomość tego, co się stało. Nie użyliśmy żadnej ochrony. Wyjaśniam pospiesznie, że on już wykorzystał swój limit na płodzenie i od 10 lat nie ma wytrysków i podobno... zawsze tak się kocha "na żywioł" i żadna nie zaszła... Mam nadzieję, że nie będę wyjątkiem. Wrażenia? Poduszka pod pupą to mit (szczerze odradzam!!!) -bolało jak cholera, poprosiłam, żeby przestał. Bez poduszki poszło szybciej (aż nie mogłam uwierzyć, że to "już"), chociaż bolało. Płakałam. Krwawienia nie było. Dla niego przyjemność, dla mnie przykrość! Jakie to niesprawiedliwe. Potem jeszcze się kochaliśmy i było lepiej. Może nawet ja też ciut skorzystałam. Ale rano... Rano czułam się jak gumowa lalka, spieszył się do pracy. Byłam nierozbudzona, niewyspana,a on od razu przeszedł do sedna. Nie będę o tym pisać. Jeśli mogłabym wymazać z pamięci cały ranek, a zostawić tylko noc... Nie było najgorzej. Mam mieszane uczucia. Pytał się, czy mam mu za złe, że już mi wierszy nie pisze, czy spodziewałam się opiekuna i jestem rozczarowana "zwykłym samcem". Nie odpowiedziałam. Szczerze jednak mówiąc spodziewałam się czegoś bardziej romantycznego, większej dawki czułości. Płakałam, kiedy wysiadałam z jego samochodu przy kolejce. Ale teraz już w porządku. Nie jestem na niego zła, ani na siebie. Nie żałuję. Strasznie szczerze o tym napisałam, ale w pamiętniku nie mogłabym sobie na to pozwolić. Trochę mi smutno. Coś się skończyło.
cicha_marzycielka : :
cicha marzycielka
11 października 2006, 07:44
Nie widzę happyendu, zdaję sobie sprawę z braku przyszłości. Widzę 2 lata szczęścia i zdobywania mądrości. Bo ja chciałabym mieć męża i dzieci, miłóść prowadzącą do ślubu, a ślub do wiernego, ciepłego pożycia małżeńskiego \"dopóki śmierć nie rozłączy\", wiem, że z nim nie mam na to szans.
nagość_kobiety
10 października 2006, 21:32
ehh, gdybym wczesniej przeczytala twoja poprzednia notke to bym napisala do niej kom. wielkimi literami \"nie sypiaj z nim\" jeszcze nie teraz, no ale juz za poźno.. on jest dojrzalym mezczyzna, wie czego chce, ty mloda kobieta ( zreszta w podobnym wieku do mojego) zyjesz jeszcze w \"innym\" swiecie, tzn tym romantycznym, w twoich marzeniach zawsze widzisz wielka milosc z happy endem, mam nadzieje ze w tym wypadku wszytsko sie spelni.. chociaz szczerze ci powiem ze ja nie widze tego w kolorowych barwach.. gdybys chciala pogadac.. marilynkaa@o2.pl Buźka !!

Dodaj komentarz