Archiwum 27 września 2006


wrz 27 2006 Związek społecznie nieakceptowany cd.
Komentarze: 3
Wczoraj miłam poważną rozmowę z rodzicami (obydwojgiem, ho ho... zjednoczyli się we wspólnej sprawie...). Z ust taty padło nawet stwierdzenie,że nie tylko zaleca mi przerwanie tej znajomości, ale wręcz jej zakazuje! "Nigdy więcej nie chciałbym go oglądać i byłbym szczęśliwy, gdybyś ty też już się z nim nie spotykała. Przecież on jest ponad dwa razy starszy od ciebie. Jaka cię czeka przyszłość? On nawet nie ma uregulowanych spraw rodzinnych. Czy wiesz dlaczego jest w separacji?" A mama dodała, że obawia się, że on (moja Bratnie Dusza -oczywiście nie mówiłam tego przy ojcu, uznałby chyba,że jestem nienormalna) ma "syndrom Piotrusia Pana" i że jest równie niedojrzały jak ja i dlatego wydaje mi się taki bliski. Obiecałam, że poważnie z nim porozmawiam i dokładnie go wypytam o jego sprawy. Nie, żebym miała potem powtarzać to, czego się dowiem zaniepokojonym rodzicom, ale żebym mogła uspokoić ich -szczerze tym, że sama wiem, o co chodzi i nie wydaje mi się to odpychające lub straszne, aby zrywać znajomość. Taaak... Tata pojechał, mama poszła do swojego pokoju, a ja zaczęłam tęsknić za swoim Księciem na motorze i jakoś straciłam ochotę do włażenia mu w życie z buciorami i rozdrapywania zabliźnionych ran. Liczy się taki, jaki jest teraz. Gdybym była po studiach i zarabiała byłoby inaczej. Zostały mi jeszcze dwa lata. Studiuję dziennie, tak więz małe mam szanse, aby zrobić udaną próbę życia na własny rachunek. Zwłaszcza, że przebywałam w niemal cieplarnianych warunkach. Tęsknie za nim. Odkąd się poznaliśmy codziennie widujemy. Coś tak czuję, że nie będę go zanadto wypytywać. Rozbroi mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczami i uśmiechem, poda wspaniały (pyszny, zdrowy, wegetariański) obiadek i zapomnę o wszelkich przykrościach, o rozsądku. Moje najbliższe kumpele wynajęły od niego pokój. Będę mieć pretekst... :)
cicha_marzycielka : :